Niepowtarzalność chwili. Cudowną pewność i świadomość, że to, co widzę i odczuwam „tu i teraz” jest mi dane tylko ten jeden jedyny raz.
Uśmiech fotografowanej osoby, emocje, światło, a nawet kawałek duszy.
Stan „flow”, w którym się znajduję, biegając z aparatem. Szybkość podjętej o naciśnięciu migawki decyzji, która zapada gdzieś na linii mózg-oko-ręka i wynika trochę z foto-doświadczenia a trochę z osobowości.
Pstrykanie fotek to dla mnie pasja, uwielbienie dla obrazu, szacunek dla człowieka i cudów natury.
Dzisiejsza po-pracowa wizyta u Reni przyniosła kilka Kocich Portretów.
Właściwie nie bardzo lubię KOTY (wolę psy z ich zwariowanymi temperamencikami),
ale Erni i Klara mają COŚ w sobie...
Piękne! Koty są zdecydowanie bardziej fotogeniczne od psow. Urzeka mnie ich dostojenstwo :-)
OdpowiedzUsuńoliwkowe koty, oliwkowe oczy, oliwkowe wnetrza.... super:)
OdpowiedzUsuń