A w tak zwanym międzyczasie zostaliśmy zaproszeni na ślub kuzynki Wojtka aż do OPOCZNA.
Nie byłam Nadwornym Fotografem (bo ten główny przyjechał aż z Lublina),
ale oczywiście nie oparłam się pokusie pstryknięcia z boczku kilku fotek pamiątkowo-rodzinnych
(z daleka i drżąc z emocji w dodatku :-))
I te opoczańskie zwyczaje piękne ...
Nie byłam Nadwornym Fotografem (bo ten główny przyjechał aż z Lublina),
ale oczywiście nie oparłam się pokusie pstryknięcia z boczku kilku fotek pamiątkowo-rodzinnych
(z daleka i drżąc z emocji w dodatku :-))
I te opoczańskie zwyczaje piękne ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz