Niespodziewanie zrobił nam się ... WRZESIEŃ !
A ja nie skończyłam jeszcze obróbki fot wakacyjnych ! AAA ! (czas ucieka zbyt szybko znowu !)
Poprawiam się, bo nowe, bardziej aktualne zdjęcia czekają ... :-)
Na samym końcu naszego pobytu we Włoszech Północnych
- postanowiliśmy z Wojtkiem udać się na jeszcze jedną wycieczkę.
Zostawiliśmy tym razem Macieja pod opieką cioć i wujków
i zrobiliśmy sobie romantyczny popołudnio-wieczór we dwoje.
Naszym celem stały się tym razem dwa STAROŻYTNE miasteczka:
senna Aquileia oraz portowe Grado.
W pierwszym zobaczyliśmy BAZYLIKĘ, w której posadzki pamiętają - uwaga - wiek czwarty,
a w drugim pospacerowaliśmy wśród kamiennych budyneczków powoli,
potem coraz szybciej, bo ścigała nas burza (kolacyjną lazanię jedliśmy już pod dachem,
a do Bibbione wracaliśmy w deszczu).
Kilka pamiątkowych fot poniżej:
Na koniec bujna włoska roślinność, która w sumie zachwycała mnie na każdym kroku ...
I wchłaniający inwazję deszczu Port w GRADO ...
A ja nie skończyłam jeszcze obróbki fot wakacyjnych ! AAA ! (czas ucieka zbyt szybko znowu !)
Poprawiam się, bo nowe, bardziej aktualne zdjęcia czekają ... :-)
Na samym końcu naszego pobytu we Włoszech Północnych
- postanowiliśmy z Wojtkiem udać się na jeszcze jedną wycieczkę.
Zostawiliśmy tym razem Macieja pod opieką cioć i wujków
i zrobiliśmy sobie romantyczny popołudnio-wieczór we dwoje.
Naszym celem stały się tym razem dwa STAROŻYTNE miasteczka:
senna Aquileia oraz portowe Grado.
W pierwszym zobaczyliśmy BAZYLIKĘ, w której posadzki pamiętają - uwaga - wiek czwarty,
a w drugim pospacerowaliśmy wśród kamiennych budyneczków powoli,
potem coraz szybciej, bo ścigała nas burza (kolacyjną lazanię jedliśmy już pod dachem,
a do Bibbione wracaliśmy w deszczu).
Kilka pamiątkowych fot poniżej:
Na koniec bujna włoska roślinność, która w sumie zachwycała mnie na każdym kroku ...
I wchłaniający inwazję deszczu Port w GRADO ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz